Moja pierwsza wizyta na siłowni
Siemka. Dziś opowiem wam jak zacząłem swoją przygodę z siłownią. Powód leżał nieco głębiej, odkąd miałem 9 lat, zacząłem się zmagać z nadwagą, a potem prawie z otyłością. Jadłem bardzo dużo. Obiady w szkole i godzine później u babci, pizzerki na rynku, ciastka, czekolady, fast foody i wiele innych. Co raz bardziej nienawidziłem siebie za to. Mama ciągała mnie po dietetykach, bezskutecznie. Pewnego razu gdy jechaliśmy autem, powiedziała "słuchaj olek, pojedziemy w jedno miejsce w którym będziesz mógł zrzucić wage, a jak to ci nie pomoże to już chyba nic" - słowa te trochę mnie przejęły. Pojechaliśmy na siłownię, moja mama podpisała jakiś papierek żebym mógł chodzić tam w jakimś wieku, a potem zaczęła się rozmowa z pewnym miłym trenerem - emerytowanym kulturystom, który uczył w innej szkole wfu. Następnego dnia przyjechałem na trening, na początku wszedłem na 5 minut na rowerek, potem miły trener po kolei pokazywał mi ćwiczenia które wykonywałem. 3 tygodnie później sam z siebie zaoferował mi rozpisanie diety, za darmo, co było dla mnie dość nietypowe. Przykład bezinteresownego, dobrego człowieka, który odmienił moje życie. Wtedy zacząłem całe odchudzanie, lecz na poważnie, sam w 100% chciałem się zmienić, i przestrzegałem wszystkiego tak rzetelnie jak tylko mogłem. Waga szybko spadła.