Moja pierwsza styczność z Street Workout...
Chciałbym wam opowiedzieć, jak w wakacje 2019 ćwiczyłem na dworze, zamiast na siłowni jak dotychczas.
Mój pierwszy trening street workout zrobiłem w lipcu 2019 po powrocie z obozu workoutowego z Krynicy Morskiej. Głównym motywatorem było zrzucić trochę wagi,
lecz ten sport sam w sobie mnie kręcił, wbijanie na drążek, bujanie się poza prawami grawitacji. Był to nieco pochmurny dzień, najpierw pojechałem do sklepu sportowego po gumę oporową o sile 20kg która kosztowała mnie 33zł, nie najmniej, lecz była inwestycją bo służy mi po dziś dzień. Wybrałem się rowerem nad jezioro piachy, na strefę do street workoutu.
Na miejscu nie zastałem nikogo. Nie wiedziałem tak właściwie od czego zacząć trening, aby miał on ręce i nogi. Trochę poćwiczyłem i troche się pobujałem, lecz wtedy mój zapał nieco ostał, bo byłem wtedy bardzo słaby, i nie umiałem się nawet porządnie rozbujać na drążku, a nawet ból nieprzyzwyczajonych dłoni był doraźny. Nagrałem jeden filmik, który dla jaj wysłałem kolegom. Po powrocie do domu zjadłem posiłek i się umyłem. Wiedziałem w głębi, że początki nigdy nie są łatwe, i nie mogę się poddawać.
Dodaj komentarz